W Niemczech w ostatnim czasie notowany jest wzrost przepisywanych recept na medyczną marihuanę. Co za tym idzie to oczywiście malejące ceny samych produktów leczniczych pochodzących z rośliny marihuany. Od momentu liberalizacji jako lek w marcu tego roku na koszt kasy chorych przez lady aptek przewinęło się około 10.000 jednostek pąków cannabisowych.
Na zalecenie lekarzy do końca czerwca pacjenci zostali zaopatrzeni w około 10.600 leków zawierających cannabis albo pąki cannabisu w czystej postaci, a liczba ta nadal rośnie. W marcu zanotowano liczbę 564 wydanych leków, w kwietniu prawie trzy razy tyle (1.468), a w czerwcu już 4.921.
Niemiecki instytut badań medycznych (Das Deutsche Arzneiprüfungsinstitut e.V.) wziął pod uwagę jedynie recepty wydane na koszt ustawowego ubezpieczenia zdrowotnego, zatem nie są tutaj wliczone recepty wydane na prywatne kasy chorych. Jednak według szacunków ich liczba może wynosić drugie tyle, gdyż w 25-50 procentach przypadków kasa chorych odrzuca wniosek o pokrycie kosztów leczenia medyczną marihuaną.
Ze względu ochrony danych osobowych nie można ustalić jaka liczba pacjentów dotychczas miała już możliwość leczenia się medyczną marihuaną. Wiadomo jedynie, że jeszcze przed legalizacją 1.000 pacjentów miało wyjątkowe zezwolenie na leczenie się medyczną marihuaną z apteki. Dodatkowo oprócz receptur sporządzonych z cannabisu oraz pąków cannabisowych do czerwca wydano około 12.500 gotowych leków ze składnikami cannabisu bądź jego ekstraktami.
Podczas gdy pacjenci się leczą, jak podaje niemiecka gazeta „Spiegel” niemieckie ministerstwo zdrowia już zdążyło zanotować braki w dostarczaniu medycznej marihuany. „Istnieją doniesienia, że niektóre odmiany pąków już nie są dostępne”.
Ostatnio ministerstwo wniosło prośby, aby apteki oraz kasy chorych zmniejszyły koszty medycznej marihuany.