Sześć euro za jeden KILOGRAM – tak, jeden kilogram – marihuany. Brzmi to jak głupi żart. Jednak ta plotka z cannabisowej Mekki jaką jest Północna Korea uparcie krąży. Okazuje się teraz, że cannabis jest w tym państwie nie tylko legalny, ale i też wszędzie dostępny.
A ponadto dochodzi do tego też fakt, że jest on ekstremalnie tani, można by powiedzieć, że prawie darmowy. Bynajmniej tak twierdzą zagraniczne magazyny, jak High Times czy Merry Jane.
Również brukowce podłapały już te plotki o rzekomym konopnym raju. Ponoć turyści z Rosji czy Chin zakupili w jednym z przygranicznych miast całkiem otwarcie po kilkanaście kilo tej używki, jak podają aktualne komunikaty.
Również agencja informacyjna AP dokładniej przyjrzała się tej sprawie w komunistycznym państwie jakim jest Korea Północna.
Okazuje się, że te donosy w większej części opierają się na nieporozumieniach, niedomówieniach i wygórowanych niespełnionych marzeniach.
Stwierdzenie, jakoby marihuana była w Korei Północnej legalna okazuje się być fałszywe. W tamtejszym Kodeksie Karnym widnieje ona jako substancja kontrolowana, a nawet pod tą samą kategorią, co kokaina czy heroina.
Szwedzki konsulat Torkel Stiernlof oznajmił, że nie należy mieć żadnych wątpliwości co do tego, że narkotyki, włącznie cannabis, są tam całkowicie nielegalne. Ponadto karalny jest również jego zakup jak i jego spożywanie.
W grudniu 2016 roku istniały również wiadomości o nadmorskim mieście wraz z portem, Rason, które znajduje się w najdalszej północno-wschodniej części kraju.
Istnieje tam targ przypominający bazar, który należy do strefy wolnego rynku i na którym ponoć można tanio nabyć cannabis. Podobno też goście z krajów sąsiadujących jak Rosja i Chiny stale się tam zaopatrują i to w dużym stylu.
Zaprzeczenie takim wypowiedziom jest z natury trudne, gdyż dostęp do targu jest dla obcokrajowców bardzo ograniczony. Jednak obserwatorzy tego kraju mają bardzo banalne wytłumaczenie.
Chodzi tutaj oczywiście o konopie przemysłowe. W Korei Północnej są one bardzo często używane do produkcji ręczników, mundurów, jak również makaronu czy oleju spożywczego.
