Osoby obstające za legalizacją marihuany, najczęściej argumentują to tym, że 1. dzięki legalizacji czarny rynek wreszcie przestałby istnieć,
2. marihuana zyskałaby na jakości, gdyż byłaby ona oficjalnie sprawdzana,
3. legalna marihuana straciłaby wdzięki zakazanego owocu,
4. policja miałaby mniej niepotrzebnej pracy i zostałaby odciążona, dzięki czemu mogłaby się skupić na ściganiu prawdziwych i groźnych przestępców,
5. miasta mogłyby więcej zarabiać na wpływach podatkowych.
A ile dokładnie pieniędzy z podatków mogłyby zarabiać miasta, pokazało pewnie badanie wykonane przez przedsiębiorstwo Seedo, które jest producentem mini szklarnii w Stanach Zjednoczonych.
Opisuje ono siebie jako „jedno z wielu przedsiębiorstw, które przypisują sobie świeżo zalegalizowany w niektórych stanach Ameryki przemysł cannabisowy”. A więc intencje są jasne, a do samego badania musimy podchodzić bardzo ostrożnie. Mimo to jego wyniki są bardzo interesujące.
W jaki sposób badanie zostało przeprowadzone?
Średnie koszta marihuany autorzy ustalili w kilku etapach. Na stronach internetowych jak Priceofweed czy Marijuanatravels, na których konsumenci z całego świata mogą dzielić się cenami za marihuanę, jakie trzeba zapłacić w ich mieście. Użytkownicy tych stron to w zależności od miasta liczba 100 do kilku tysięcy osób. Takie strony internetowe pracują na podstawie algorytmu, który eliminuje nieprawidłowości.
Dane ceny porównano z raportem sprzedaży detalicznej dla cannabisu stworzonej przez UNODC (United Nations Office on Drugs and Crime), które jest główną instytucją światową powołaną do walki z nielegalnym obrotem narkotyków (środków odurzających) oraz przestępczością międzynarodową. Przy znaczących różnicach autorzy analizowali dodatkowo lokalne badania, aby ustalić jak najlepszą średnią. Możliwe wpływy z podatków autorzy wyliczyli z następujących faktorów:
– z procentowej części podatków najlepiej sprzedających się marek papierosów w poszczególnym kraju
– z wielkości luności
– z rozprzestrzenienia cannabisu (liczba ludności, która w ostatnim roku minimum raz spożywała cannabis)
– cena
Pierwszym krokiem było stworzenie rankingu dziesięciu niemieckich miast według średniej ceny cannabisu. Najwięcej muszą zapłacić konsumenci w Monachium, gdzie jeden gram kosztuje 11,65 euro. Ale również w stolicy kraju, Berlinie marihuana nie jest o wiele tańsza. Za gram trzeba tu zapłacić średnio 10,82 euro. O dziwo najtaniej jest w chyba najbardziej prestiżowym mieście Niemiec, we Frankfurcie, gdzie jeden gram marihuany to koszt 8,23 euro.
Tutaj tabelka wspomnianych miast:
Według badań potencjalny podatek cannabisowy w Berlinie przynosiłby miastu zyski sięgające ponad 91 milionów euro rocznie. To miasto skorzystałoby tym samym najwięcej na legalizacji marihuany, gdyż średnio spożywa się tam 11,64 ton marihuany rocznie, czyli najwięcej w całych Niemczech.
Byłoby tak w przypadku, jeśli marihuana byłaby tak samo opodatkowana jak tytoń. Również przy zastosowaniu amerykańskich modeli opodatkowania marihuany Berlin nadal utrzymywałby się na pierwszym miejscu z zyskami wynoszącymi około ponad 23 miliony euro rocznie.
Przy obecnym zadłużeniu miasta wynoszącym ponad 60 miliardów! euro i tak niewiele by to dało, aby wyciągnąć miasto na prostą.
Poza ty wyniki badania pokazały, gdzie za marihuanę trzeba najwięcej zapłacić. (Top 3: Tokio, Seoul i Kyoto), oraz gdzie najmniej (Top 3: Quito, Bogotá i Asunción) oraz które miasta na całym świecie mogłyby mieć największe wpływy podatkowe z marihuany dzięki jej legalizacji.