O tym, co wychodzi z tego, jak egzekutywa nie postępuje według panującego prawa, przekonali się już przyjaciele cannabisu w Zurychu. W żadnym innym mieście Szwajcarskiej Konfederacji nie jest wystawianych tyle kar grzywny z powodu posiadania i zażywania cannabis jak w w tej finansowej metropolii nad Jeziorem Zuryskim.
Takie problemy behawioralne miejskiej policji potwierdza statystyka kryminalna, która w roku 2016 wykazuje łączną liczbę 1863 kar grzywny przeciwko konsumentom bądź posiadaczom cannabisu. Dla porównania w Kantonie Berno strażnicy prawa sankcjonowali 203 palaczy marihuany, w Bazylei liczba ofiar prohibicji wyniosła 143 osoby.
Wynosi to łączną średnią 4,7 kar zapłacenia grzywny na 1000 mieszkańców w Zurychu. W Bazylei liczba ta wynosi 0,74 a w Bernie 0,19. To wesołe polowanie zuryskiej policji na palaczy marihuany oczywiście prowadzi do tego, że kasy miejskiej skarbnicy coraz bardziej się napełniają.
Dbająca o miejską kasę służba na jednym palącym obywatelu 100 franków szwajcarskich plus dodatkowe kilkaset franków opłaty za zarządzanie.
A możliwe jest to przez samowolną interpretację policji prawa narkotykowego. Zamiast trzymać się i postępować zgodnie z artykułem 19b, policja nieco zmienia prawo. Treść ustawy daje niezrozumiale do zrozumienia, w jaki sposób egzekutywa może postępować z przyłapanymi przyjaciółmi konopi.
A treść tego prawa brzmi mniej więcej tak: „Osoby, które zostaną przyłapane z drobną dawką środka odurzającego do własnego użytku bądź też przygotowanej do wspólnego i nieodpłatnego zażycia z osobą, która ukończyła 18 rok życia, nie jest karalny. (…) 10 gramów środka odurzającego typ cannabis uznawane są jako nieznaczna dawka.”
Zuryska policja nie chce wyjaśniać tak znaczącej różnicy w porównaniu do innych miast. Rzecznik prasowy policji Marco Cortesi podzielił się po zapytaniu informacją, że może on się wypowiadać jedynie na temat miasta Zurych, jednak nie może on komentować co dzieje się w innych miastach.
Tak samo nie zostaje objaśniony fakt, w jaki sposób policji udaje się tak bezkarnie lekceważyć legislatywę oraz judykaturę. Nawet sam wyrok Zuryskiego Sądu Rejonowego z 2016 roku jest konsekwentnie i w pełnej świadomości bezprawia ignorowany.
W tamtym czasie Sąd postanowił anulować nałożoną przez policję karę grzywny po tym jak się okazało, że oskarżony, a raczej w tym wypadku ofiara, nie została przez policję przyłapana na zakazanym spożywaniu marihuany, a jedynie na posiadaniu dozwolonej, nieznacznej dawki cannabisu, która znajdowała się w jego kieszeni.
Dla pani radnej z partii Zielonych, Eleny Marti praktyka policji polegająca na stawianiu się ponad prawem jest nieprawdopodobna, tym bardziej, że ni potrafi ona sobie wyobrazić, aby w Bernie było w obiegu mniej marihuany czy haszyszu.
Zasoby policji są jej zdaniem zasadniczo źle używane, jeśli drobni palacze marihuany zostają ukarani karą grzywny. Dla Eleny Marti istnieje tylko jedno rozwiązanie, aby zatrzymać bezprawne zachowanie policji: cannabis powinien zostać w trybie natychmiastowym zalegalizowany.