Ostatnimi czasy na rynek weszły elektryczne papierosy i cieszą się sporym zainteresowaniem wśród palaczy, dla wielu stają się też alternatywą i pomocą w rzuceniu palenia. Do e-papierosów dostępne są również różne rodzaje i gatunki liquidów. Pokażemy wam jak samemu zrobić e-liquid z marihuany z zawartością THC. Wykonanie takiego liquidu jest dosyć czasochłonne, ale za to w pełni zadowalające. Także konsumenci, którzy używają cannabisu w celach medycznych będą zachwyceni tym tanim i łatwym w dozowaniu liquidem.
W gruncie rzeczy wykonanie takiego e-liquidu następuje, w zależności od procesu ekstrakcji, w dwóch do trzech krokach. Pierwszym z nich to wydobycie pojedynczych składników z rośliny marihuany, po czym zostają one wyekstrahowane i zmieszane z e-liquidem.
Jak wiadomo, kannabinoidy znajdują się głównie w trychomach, czyli włoskach rośliny marihuany. Szczególnie okolice kwiatów feminizowanych roślin są bogate w substancje czynne. Wielu konsumentom zależy na ekstrakcie z gruczołów żywicznych, niezależnie od produkcji e-liquidu. Niektórzy ze względu na to, aby móc przechowywać tą używkę nie zajmując dużo miejsca, a inni aby wzmocnić działanie słabej odmiany marihuany. A zrobienie takiego oleju haszyszowego, który właściwie nie jest olejem tylko ekstraktem żywicznym nie jest skomplikowane i jeśli taki olej jest już wyekstrahowany to produkcja e-liquidu jest drobnym szczegółem.
Jak najlepiej wyekstrahować kannabinoidy z rośliny marihuany to ciągle bardzo dyskusyjny temat, ponieważ zależy to, po pierwsze, od życzonej ilości, po drugie technicznych możliwości, a po trzecie od doświadczenia użytkownika. Zostaną tu opisane trzy możliwości, spośród których można wybrać tę najbardziej odpowiadającą. Miłośnicy silnych ekstraktów mogą zrezygnować z ostatniego kroku, czyli wytworzenie e-liquidu, i użyć od razu gotowy olej haszyszowy.
Krok 1.: Dekarboksylacja
Na początek zacznijmy od kilku drobnych informacji na temat THCA, które jest zawarte w żywicy marihuany. Samo THCA nie ma właściwości odurzających. Jest to forma kwasu THC, który znajduje się w surowej roślinie marihuany i konwertuje się do THC, gdy jest ona suszona lub podgrzewana. To właśnie THC jest odpowiedzialne za odurzające działanie marihuany. Dlatego więc jeśli nie ogrzejemy wyekstrahowanego i gotowego do konsumpcji olejku to będzie on praktycznie bez działania. Dlatego też ważne jest to, aby nasza roślinka została delikatnie i łagodnie zdekarbolyzowana. Jeśli jednak chcemy skropić naszym olejem haszyszowym tytoń lub użyć go inaczej, np. dabbingować, to ten krok jest zbędny.
Testy pokazały, że najlepszą temperaturą do dekarboksylacji THCA jest 115’C i nie może przekroczyć 150’C, bo THC po prostu wyparuje. Czyli można ją osiągnąć w każdym piekarniku. Idealny czas na to to 60 minut i nie powinien przekraczać 75 minut. Do dekarboksylacji należy więc rozgrzać piekarnik na 115’C, roślinę marihuany rozłożyć na blaszce do pieczenia i włożyć ją na 60 minut.
Krok 2.: Ekstrakcja
Metoda 1.: Butan
Bardzo znany jest sposób z butanem, do którego potrzebny nam będzie tzw. honey bee extractor (dostępny w sklepach internetowych). Szklaną rurkę napełniamy marihuaną, a następnie wypłukujemy ja płynnym butanem. Przy tym urządzeniu wygląda to podobnie jak przy napełnianiu zapalniczki, czyli jednej strony jest mały otwór, do którego przykładamy buteleczkę z gazem i przyciskamy, natomiast z drugiej strony gaz ulatuje pod ciśnieniem. Tak uwalniamy THC i jedyne, co zostaje nam w honey bee to lepka i grudkowata żywica. W zależności od jakości marihuany, zawiera ona od 40 do nawet 90% THC i jest bardzo silna. Niestety z tą metodą wiąże się też spore ryzyko wybuchu lub pożaru i poważnych ran. Do tego trzeba zwrócić uwagę na to, że gaz dostępny w supermarketach jest zanieczyszczony co sprawia, że po zażyciu wyekstrahowanego tak olejku konsumenta będzie cholernie mdliło. Można jednak nieco poprawić jego jakość za pomocą przeczyszczenia go podciśnieniem, co jest jednak bardzo pracochłonne.
Metoda 2.: Alkohol etylowy
Jeśli chcemy wyekstrahować średnie ilości olejku to ta metoda nadaje się do tego o wiele lepiej. Potrzebny będzie nam do tego bardzo wysokoprocentowy alkohol etylowy, np. spirytus, ale zwykła 40 procentowa wódka też wystarczy. Trzeba wziąć tu pod uwagę, że olej zdobyty tą metodą jest zanieczyszczony chlorofilem i innymi związkami, a alkohol etylowy musimy wcześniej schłodzić w zamrażarce. Rośliny marihuany rozdrabniamy i wsypujemy do słoika po czym zalewamy to schłodzonym alkoholem i wstawiamy z powrotem do zamrażarki. Pozostaje to tam przez maksimum 5 dni, każdego dnia po dwa razy wstrząsając. Zimna temperatura ma tu bardzo duże znaczenie, gdyż w innym przypadku uwolnimy za dużo chlorofilu co utrudni nam wyrób e-liquidu. Po upływie 5 dni wszystkie składniki rozpuściły się w alkoholu i możemy go teraz odcedzić. Najlepiej użyć do tego filtr do kawy, ponieważ ważne jest, aby nie było w nim żadnych kawałków liści. Tak przefiltrowany alkohol nadaje się od razu do spożycia, a jeśli wlejemy go do butelek z ciemnego szkła to poziom THC będzie się w nim utrzymywał przez wiele miesięcy. Ta metoda jest szczególnie polecana dla ludzi, którzy używają cannabis z powodów leczniczych. Ta mikstura jest łatwa w dozowaniu a jej kilka kropel pod językiem rozwijają swoje działanie już po 15 minutach. Można ją też zagęścić doprowadzając do tego, że alkohol wyparuje. Ale uwaga, nie na ogniu, gdyż może wybuchnąć. Lepiej odstawić go w otwartym pojemniku w ciepłe miejsce i poczekać, aż alkohol sam odparuje. Zostaje nam wtedy sam olej.
Metoda 3.: Żelazko i papier do pieczenia
Ta metoda jest najprostsza i najłatwiejsza i można przy niej zrezygnować z pierwszego kroku. Żelazko rozgrzewamy do 180’C, papier do pieczenia zaginamy w pół, po czym nasze rozdrobnione roślinki umieszczamy w małych kupkach na zagięciu papieru do pieczenia w odstępie średnio po 3cm. Samym czubkiem żelazka najeżdżamy na każdą kupkę po kolei i dociskamy żelazko na 3 sekundy, co powoduje, że kannabinoidy wyparowują i od razu kondensują na papierze. Tak zdobytą żywicę po wystygnięciu zdrapujemy skrobakiem z papieru. Jest to może mało efektywna metoda ale świetnie się nadaje do otrzymania małych dawek żywicy w domowym zaciszu.
Krok 3.: Produkcja e-liquidu
Teraz pozostaje nam tylko dodanie kannabinoidów do cieczy, którą napełnimy naszego e-papierosa. Tutaj też mamy wiele możliwości, ale najprościej jest lepki olej haszyszowy rozpuścić w wysokoprocentowym alkoholu o gładkiej, aksamitnej konsystencji. Należy też pamiętać, że w e-liwuidzie nie może znajdować się więcej niż 10% alkoholu, gdyż w innym wypadku para za bardzo podrażnia gardło. Początkującym poleca się kupić dobrowolny e-liquid i wymieszać go z rozcieńczonym w alkoholu olejem haszyszowym. Najlepsze są aromaty niezawierające nikotyny. Zaawansowani mogą zdać się na wegetariańską glicerynę albo glikol propylenowy, bądź mieszankę obydwu substancji, które są dostępne w więszości sklepów z e-papierosami. Na 1ml rozcieńczonego olejku przypadają 3ml e-liquidu. Po wymieszaniu tych składników musimy odstawić tą mieszankę na pół dnia w ciepłe miejsce, aby alkohol mógł wyparować. Co najważniejsze można ten e-liquid spokojnie użuwać w miejscach publicznych, gdyż nie wyróżnia on się zapachem.
2 komentarze “Jak samemu zrobić olej haszyszowy i wyprodukować z niego e-liqiuid do e-papierosów zawierający THC?”
mam pytanie co do ostatniego kroku a mianowicie w jakim alkoholu dokladnie to trzeba rozpuścić ?
i ile tego alkoholu trzeba dodac