Miliardy Dochodów z Legalnej Marihuany dla Fiskusa

W Kanadzie legalna marihuana jest dostępna od połowy października 2019 roku. Co oznaczałaby możliwa legalizacja marihuany dla niemieckiej gospodarki? Według badań, skarb państwa mógłby odnotować miliardowy wzrost.

Justin Trudeau – kanadyjski premier jest mistrzem samoprezentacji, polityczną gwiazdą, a najpóźniej od czasu, gdy ostatnio zrealizował jedną ze swoich głównych obietnic wyborczych, również bohaterem wszystkich palaczy marihuany. Od połowy października 2018 roku w Kanadzie można legalnie kupować konopie indyjskie, wszyscy dorośli mogą bezkarnie posiadać i spożywać mniejsze ich ilości. Uprawa do czterech roślin konopi indyjskich jest również legalna. Ostatnia przeszkoda parlamentarna została pokonana w czerwcu 2018r.

Kanada jest pierwszym krajem G7, który zrobił ten krok, i idzie na równi z Urugwajem, Republiką Południowej Afryki i dziewięcioma stanami USA. Wszyscy pożegnali się z zakazem używania konopi w ciągu ostatnich 6 lat.

Temat konopi indyjskich również w Niemczech interesuje wielu ludzi. W 2017 roku prawie 80 000 niemieckich obywateli podpisało inicjatywę na rzecz legalizacji.

Koszty prohibicji

Jak bardzo Niemcy mogłyby finansowo skorzystać na legalizacji cannabisu, sprawdza obecnie Justus Haucap, ekonom z Uniwersytetu w Düsseldorfie oraz były przewodniczący komisji monopolowej. Dla Niemieckiego Związku Konopnego (Deutscher Hanfverband – DHV) przygotowuje on pierwsze niemieckie badania na temat cannabisu na szeroką skalę.

Istnieją zasadniczo trzy sektory, które zapewniłyby wpływy w przypadku legalizacji marihuany:
– wpływy z podatków,
– zniesienie kosztów represji
– i lukratywny przemysł, który wyłoniłby się z i tak już kwitnącego czarnego rynku

Wpływy podatkowe

„Nie jesteśmy jeszcze przy końcu naszych obliczeń, ale nie ma co do tego wątpliwości: Sam dochód z podatku od legalnej marihuany wyniósłby ponad miliard euro. I to każdego roku.” To bardzo konserwatywna kalkulacja. „Wzrost tej kwoty ku górze jest nieograniczony i prawie nie ma szans, że mogłaby wynosić mniej.”

Szacuje się, że w Niemcy konsumują rocznie od 200 do 600 ton marihuany, ale z powodu nielegalności nie ma oficjalnych danych liczbowych na ten temat. Tak zwane wskaźniki rozpowszechnienia pozwalają jednak na generowanie danych, które są wiarygodne: W porównaniu ze stanami USA, w których używanie konopi indyjskich jest legalne, można podać w przybliżeniu spożycie w Niemczech. Haucap rozpoczął w dolnym krańcu możliwego spektrum i obliczył w swoich badaniach wartość 250 ton.

Według Haucapa, przypuszczalny podatek od marihuany zasiliłby państwowe kasy co najmniej o wspomniany miliard euro. Podatek od konopi indyjskich oznacza, że władze podatkowe zarobiłyby pewną część z każdego legalnie sprzedanego grama marihuany. Podatek w wysokości 4 euro za jeden gram przy średniej cenie sprzedażowej 10 euro za gram jest bardzo możliwy. Mówimy o cenie, jaka panuje na czarnym rynku.

Ponadto państwo mogło by się cieszyć z dochodów z podatku VAT. Oznaczałoby to całkowite opodatkowanie w wysokości około 60 %. Dla porównania, w przypadku tytoniu jest to 75%. Fakt, że jeden gram konopi nie powinien kosztować więcej niż dziesięć euro, chociaż jest tak wysoko opodatkowany, ma związek z tym, że kosztuje on tylko około jednego euro w produkcji. Wciąż jest więc miejsce na marżę dla przedsiębiorców.

Jak mówi Georg Wurth z Niemieckiego Związku Konopnego DHV, wszyscy czerpaliby korzyści z uregulowanego rynku. Państwo by skorzystało, dla przedsiębiorstw ta branża również jest atrakcyjna, a konsument mógłby bezpiecznie sięgać po czystą marihuanę, której jakość jest sprawdzona, bez konieczności korzystania z czarnego rynku i narażania się z powodu nielegalności.

Eliminacja kosztów represji

Zgodnie z tegorocznym raporcie Bundeskriminalamtu na temat narkotyków, niemieccy policjanci w 2017 roku udaremnili ponad 198.000 przestępstw związanych z marihuaną. Aż 84% z nich miało związek z samą konsumpcją, czyli banalne przewinienia, które wynikają z handlu i przemytu.

Konsumenci końcowi są karani, a czarny rynek kwitnie dalej. Również wielu naukowców do spraw narkotykowych są przekonani, że bardziej sensowne byłoby inwestować w prewencję oraz edukację, zamiast robić z konsumentów przestępców. Pokrywa się to ze stanowiskiem Federacji Niemieckich Śledczych do Spraw Kryminalnych, która na początku roku wypowiedziała się za legalizacją marihuany. Obecnie 60% wszystkich przestępstw związanych z narkotykami to przestępstwa związane z marihuaną.

Oskarżenie związane z marihuaną niesie za sobą ogromne konsekwencje. I choć oszczędności kosztów, jakie niesie za sobą legalizacja w Niemczech nie osiągnęłyby takiego wymiaru jak w Stanach Zjednoczonych, to mówimy tu o zasobach czasowych, które w przeliczeniu na jednostki monetarne bez problemu sięgają miliarda euro” – mówi Haucap. Pieniądze, które policja, sądy i prokuratorzy mogliby wykorzystać do innych celów.

Od czarnego rynku do przemysłu

Trzecim ważnym argumentem ekonomicznym jest sektor gospodarczy, który powstałby w wyniku legalizacji. Każdy uregulowany przez państwo sektor handlowy generuje podatki od wynagrodzeń, dochodów i handlu. Oczywiście dotyczy to również rynku marihuanowego. Do tego dochodzą składki na ubezpieczenie społeczne i opłaty licencyjne.

Haucap spodziewa się, że powstałoby kilkaset tysięcy miejsc pracy. Jak bardzo korzystna może być legalizacja marihuany dla rynku pracy, można zobaczyć na przykładzie stanu Colorado, gdzie od momentu legalizacji ponad sześć lat temu powstało prawie 30.000 miejsc pracy związanych z przemysłem cannabisowym. Ilość osób bez pracy w tym samym czasie zmalała o połowę i leży daleko poniżej federalnej średniej.

Naukowiec do spraw gospodarki Haucap wychodzi z założenia, że na dłuższą metę również w Niemczech wygrają argumenty gospodarcze i jest to tylko kwestią czasu, aż marihuana będzie tutaj legalna.

Sensowność zakazu

Zwolennicy liberalizacji podkreślają, że prohibicja tak czy siak mija się ze swoim pierwotnym celem. Nie da się całkowicie odsunąć ludzi od palenia marihuany tylko dlatego, że nie mogą tego robić. I liczby to potwierdzają. Według prognoz w Niemczech około czterech milionów ludzi, czyli tyle, ile wynosi liczba mieszkańców Berlina, regularnie spożywa marihuanę.

Represje nie zapobiegają konsumpcji, za to pogarszają warunki konsumentów. Bez uregulowanego prawnie rynku nie ma ani kontroli jakości ani działającej ochrony niepełnoletnich osób. Przecież dealer nie będzie się nikogo pytał o dowód osobisty.

Realistyczne przepisy prawne i lata efektywnej pracy edukacyjnej doprowadziły do tego, że młodzi ludzie w Niemczech spożywają dziś mniej alkoholu i tytoniu niż kilka lat temu. Zgodnie ze sprawozdaniem na temat narkotyków i uzależnień z 2017 roku jednocześnie wzrosło zażywanie marihuany.

W Colorado, od czasu legalizacji w 2012 r. można zaobserwować przeciwny rozwój sytuacji – według badań lokalnego Ministerstwa Zdrowia i Środowiska, konsumpcja konopi indyjskich przez młodych ludzi nie wzrosła z powodu legalizacji, a wręcz przeciwnie nawet zmalała. Również w Holandii, gdzie marihuana jest przecież ogólnodostępna dla osób dorosłych, jej spożywanie mieści się w średniej międzynarodowej.

Zwolennicy marihuany pokładają teraz swoje nadzieje w tym, że Kanada przyczyni się do zmiany sposobu myślenia przeciwników legalizacji. Jeśli drugi co do wielkości kraj na świecie i jedna z największych gospodarek świata legalizuje marihuanę, to może być to impuls dla innych państw.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit exceeded. Please complete the captcha once again.


Copyright © kanabis.info - Czyli poczytasz o: marihuanie, zdrowiu, oleju CBD, technologi konopnej, uprawie konopi, o innych narkotykach.